-->

niedziela, 25 maja 2014

#97 Trusting I

Witajcie!

Omom łapajcie imaginka LMAO trochę mniej ryjący psychę,
ale naprawdę nudny.

Ze specjalną dedykacją dla  @CrazyMofos12369 zwanej inaczej jako Happy Tommo,
zwanej inaczej jako  Weronika, zwanej inaczej jako WB, znanej inaczej jako prawie główna żona Louisa.

No cóż ENJOY!

_______________________________

Prolog
Weronika - wiek 6 lat

Wybiegasz na łąkę, cała uśmiechnięta. Wreszcie wiosna! Będziesz mogła pędzić czas ze swoimi pięknym, a także jedynym przyjacielem- Tweetie. Jest to mały koliberek, z którym zaprzyjaźniłaś się już dawno temu. Jest cudowny- zawsze możesz z nim porozmawiać, wyżalić się, a on cię zrozumie. Siadasz więc na trawie i robisz to, co zawsze- już dawno temu odkryłaś, że nie jesteś taka jak wszyscy. Że masz pewną moc- piękną, ale i równie niebezpieczną. Gdy chcesz możesz bez trudu sprawić, aby trawa urosła, spadł śnieg, jakiś przedmiot się podniósł lub wiatr zaczął wiać.


Tym razem jednak uspokajasz wiatr, no a śniegu masz już serdecznie dość po tej długiej zimie. Spoglądasz na swoje ręce i zaczynasz czarować- po kolei, najpierw konwalie wydłużają się, sięgając wysokość prawie do mojej szyi i rozsiewając błogi zapach, potem, po kolei tworzysz swoje królestwo.

Na koniec siadasz na kamieniu, będąc otoczona ze wszystkich stron kwiatami i roślinami, niczym murem.
Gwiżdżesz cicho i wtedy przylatuje Tweetie i siada ci na ręce. Obdarzasz go swoim uśmiechem- wiesz, że więcej ci nie potrzeba. Słuchasz, jak cicho wiatr porusza dzwoneczkowe kwiatki, wydając przy tym bardzo delikatny i cudowny dźwięk. Słyszysz też, jak niedaleko ciebie szumi strumyk wody. Rozkoszujesz się tymi odgłosami, które są dla ciebie niczym najpiękniejsza muzyka. Uwielbiasz być zżyta z naturą- to twoje życie.
Nagle na polanie ktoś się pojawia. Już wiesz, że jest to ktoś obcy, gdyż Tweetie odlatuje szybko, a wiatr wieje mocniej. Starasz się go uspokoić, ale sama się boisz. Nagle pośród kwiatowego muru pojawia się niewysoki brunet. Podchodzi do ciebie ostrożnie i pyta:
- Sama to wszytsko zrobiłaś?

- Tak- mówisz prawie niesłyszalnie; zawsze byłaś nieśmiałym dzieckiem.

- Ale jak?- ciekawi się chłopak.

Postanawiasz mu zaufać. Powoli zbliżasz się do niego i otwierasz dłoń.
 

- Och, to jest cudowne! Jak ty to robisz?
 
- To jest... skomplikowane- odpowiadasz.
 
- Nauczysz mnie też? Nie żeby coś, ale bardzo chciałbym...
 
- Ciii, spłoszysz Tweetie'go- szepczesz.
 
- Tweetie?
 
- To jest Tweetie- wskazujesz na koliberka na twojej dłoni.
 
- Ależ on... śliczny! Powiedz mi, jak ty to robisz?
 
- Nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać- wahasz się.- Mama mi nie pozwala rozmawiać z nieznajomymi...

- A, racja- wyciąga rękę w twoją stronę.- Jestem Louis. Louis Tomlinson.
 
 
- Miło mi- uśmiechasz się.- Ja jestem... Weronika. 
 

 
- Och, cudownie- wzdycha, patrząc prosto w twoje oczy.- Jesteś... naprawdę przepiękna.
 
Głos staje ci w gardle i cała się czerwienisz. Ten chłopak jest uroczy. Zdecydowanie zbyt uroczy.
 
- A ty jesteś uro...- nie dokańczas, gdyż w tym samym momencie podlatuje do ciebie Tweetie i gwiżdże cicho.
 
- CO? Ktoś tu idzie?- niepokoisz się.
- Ty... ty go rozumiesz?
 
- M-muszę już iść- jąkasz się i wybiegasz ze swojego królestwa. Słyszysz jeszcze tylko jak Louis krzyczy za tobą:
 
- Poczekaj! Jaki jestem? Nie dokończyłaś...!

***

Następnego dnia, gdy przychodzisz na łąkę, widzisz, że Louis tam siedzi. Uśmiech się radośnie, jedząc marchewkę. Gdy go widzisz, coś ściska ci się w żołądku. To z pewnością ktoś więcej, niż tylko kolega.
 
- Cześć- zagaduje radośnie.
 
- Cześć.
 
- Wyglądasz... Przepięknie. Jeszcze lepiej niż wczoraj- robisz się cała czerwona.- Mogę na ciebie mówić zdrobniale? Na przykład Wika lub Nika?

- Tak- kiwasz nieśmiało głową.

-  To co, nauczyłabyś mnie... eee... tego?- wskazuje na twoją rękę.

- Spróbuję. Powtarzaj za mną- podnieś rękę do góry...

- Rękę do góry...

- Pomyśl o czymś super przyjemnym i po prostu bądź sobą!

- Okej- mówi chłopak cudownym głosikiem.

- Czujesz to?
 - O, czuję to- mówi rozmarzonym głosem.

- To teraz po prostu zacznij stwarzać!- wokół ciebie oplotły się rozmaite kwiaty, unosząc cię w górę. Czułaś się cudownie, bawiąc się wiatrem i rozsiewając wokół siebie mnóstwo wielobarwnych iskierek. Obróciłaś głowę i spojrzałaś w stronę Louisa.

- E... Co mam robić dalej?- wygląda na zakłopotanego.
 
- To nie ma sensu, Louis, przykro mi- wzdychasz i pozwalasz, by kwiaty odstawiły cię na ziemię.
 
- Wiem, Weroniko. Ty jesteś obdarzona.
 
- Że co?
 
- Ja myślę, że ty masz moc. Ale to nie taka zwyczajna moc. To magia.
 
- To całkiem normalne, pewnie mnóstwo ludzi tak ma.
 
- Nie, Nika. To nie jest normalne. Ty jesteś wyjątkowa...
 
- N...Naprawdę tak uważasz?
 
- Absolutnie- szepcze i pochyla się nad tobą.- To są czary...
 
Nie wytrzymałaś tej presji. Pobiegłaś w stronę domu- musiałaś przemyśleć sobie parę spraw. Jak na sześciolatkę to stanowczo za wiele.
 
***

Weronika- wiek 14 lat
 
 Mijają lata. Z każdym nowym dniem coraz bardziej lubisz Louisa. Wydaje się taki przyjacielski, miły i żartobliwy. Uśmiech nie schodzi z jego twarzy- ta cecha ci się podoba. Siadasz na oknie w domu- nie możesz teraz iść na łąkę, gdyż czekasz na powrót swojej mamy- tata zostawił was, jak byłaś bobaskiem. Z nudów spoglądasz na swój tatuaż w kształcie motylka na nadgarstku. Nie masz pojęcia, skąd on się tutaj wziął, ale go lubisz. On chyba był... od zawsze.
 
 
Wzdychasz i słyszysz otwierane drzwi. Postanawiasz jednak poczekać, aż mama wejdzie do twojego pokoju. Siedzisz więc dalej i nagle zaczynasz się niepokoić, bo mama nie nadchodzi. Może to złodziej? Wstrzymujesz oddech, jednak chwilę później słyszysz głos mężczyzny, wołającego twoje imię. Stajesz w  holu i nie wierzysz własnym oczom: stoi tam komisarz policji oraz twój własny ojciec! Przerażona stajesz na progu domu i pytasz:
 
- Gdzie jest mama? Co pan tu robi?
 
- Nie martw się niczym. Jesteś Weronika, prawda?
 
- Gdzie jest moja mama?- pytasz uparcie.
 
- Posłuchaj mnie, Werka- kuca przy mnie i chwyta mnie za nadgarstki.- Twoja mama... twoja mama nie żyje...
 
- NIE!!!- krzyczysz jak opętana.- TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! NIEEEEEE!
 
- Uspokój się proszę- mówi łagodnie policjant.- Będziesz musiała zamieszkać z ojcem, aż do ukończenia 18 lat, to ostatni członek twojej rodziny, ponieważ...
 
- Angel miała wypadek- mruczy cicho ojciec.
 
- JAK ŚMIESZ WYMAWIAĆ JEJ IMIĘ! JAK ŚMIESZ SIĘ DO MNIE ODZYWAĆ PO TYM WSZYSTKIM, CO MI ZROBIŁEŚ!
 
- Weronika, ja...
 
- NIE! NIE CHCĘ SIĘ SŁUCHAĆ!- wypadasz ze szlochem z domu i biegniesz tam, gdzie zawsze. Chciałabyś, żeby to miejsce było puste, jednak znajdujesz w nim Louisa. Cóż, wolałabyś samotność, ale trudno.
 
- Nika, co się stało?- pyta twój przyjaciel.
 
- Bo... moja... mama...- mówisz w przerwie między napadami płaczu.
 
- Tak?
 
- Ona... ona... nie żyje!- rzucasz się mu z płaczem na szyję. Ten cię przytula i pociesza, jak może.
 
- No już, będzie dobrze...
 
- Nie Louis, nie będzie dobrze! Muszę teraz zamieszkać z ojcem, a raczej on ze mną! Będę go widywać codziennie! Nic nie jest dobrze!

- Co? Naprawdę?- dziwi się.

- No chyba nie na niby?- pytasz się go z oburzeniem.

- Posłuchaj mnie, Wika. Nie ważne co się stanie; musisz być dzielna. Pamiętaj, musisz to znieść, przynajmniej do jakiegoś czasu.


- Dobrze- wycierasz oczy i uświadamiasz sobie, jak ten chłopak umie pocieszyć.- Dziękuję ci.

- Nie ma za co- uśmiecha się promiennie. Bezgranicznie toniesz w jego cudownych oczach, one są takie... magiczne...- Coś się stało?

- Nie, nic- odwracasz szybko głowę i rumienisz się. Czemu on cię tak onieśmiela?

- Haha, widziałem ten rumieniec- szczerzy się. Zauważasz, że zadziwiająco niebywale wygląda w tej czapce i bluzce w paski. Na twoje policzki ponownie powraca rumieniec, tym razem bardziej widoczny. On... on ma na ciebie chyba zły wpływ. To tylko przyjaciel.

- No dobrze, to co chciałbyś dziś porobić?- pytasz, by odwrócić jego uwagę.

- Mogłabyś robić różne kształty z wody, a ja będę je próbował odczytać.

- Dobrze- zgadasz się i skupiasz się na wodzie. Po kolei, kolejno krople wody wylatują w powietrze tworząc najpierw wielki fotel, potem akwarium, klucz od drzwi, bransoletkę i kolibra.

- To jest Tweetie- zgaduje po raz kolejny Louis.

- Ej, to nie fair! To już się robi nudne...

- Masz rację, muszę iść na obiad.

- Och- przypomina ci się to, co wydarzyło się przed twoim przyjściem i zakrywasz oczy.- Nie chcę wracać do domu...

- Ale musisz, wiesz o tym?

- Naprawdę, nie wrócę. Boję się. Mój ojciec dużo pił i często bił mnie i mamę. Często w nocy słyszałam krzyki, a mój brat... Mój brat zaginął, i coś czuję, że to była jego sprawka.

- Ojej, naprawę? Nie wiedziałem... To przykre...

- No właśnie, Lou, i co ja teraz zrobię?- po czym uświadomiłaś sobie, jak zdrobniale wypowiedziałaś jego imię i znowu na twoich policzkach pojawiła się czerwień. Chłopak zachichotał, ale potem spoważniał.

- Nie mogę pozwolić, aby on cię skrzywdził! Słuchaj, Wika, wiem, że to ci się wyda szalone, ale jedynym sposobem jest ucieczka.

- CO?!- zakrztusiłaś się śliną z wrażenia.- Ale Louis, ja mam tylko 14 lat! Co będzie, jeśli...

- Nie masz nic do stracenia.

- Ale ty owszem, masz! Chyba nie myślisz, że pozwolę ci na ucieczkę z domu?

- Pff, nie decydujesz o mnie.

- No proszę cię! Pomyśl o swojej mamie, jaka będzie zrozpaczona...

- Nie mam mamy- przerwał mi brutalnie w pół słowa.- Mój ojciec pije, tak, jak twój, tylko, że nie ma go całymi dniami w domu. Nie zmartwi się mną, ani trochę.

- Ojej- zdajesz sobie sprawę, że masz więcej wspólnego z Lou, niż myślałaś. Chłopak wyraźnie smutnieje i zagryza wargę.

- To co, uciekamy?- pyta ponownie.

- Sama nie wiem...

- Wika- siada przed tobą i ujmuje twoją głowę.- Co stoi na przeszkodzie? Ja ma ciebie, ty masz mnie, nic więcej nam nie potrzeba. Za pomocą swoich czarów poradzimy sobie tam we dwójkę. A zawsze możemy wrócić.


- No dobrze- zgadasz się w końcu, a chłopak wyskakuje w powietrze. Chwytasz go za rękę i idziecie w stronę lasu. Sami, zaledwie kilkunastoletni, maci zamiar dać sobie radę na łonie natury.

C.D.N.

 
Agawa♥ xx

 
 
 

2 komentarze:

  1. Aaaaaa dziękuje! To jest takie piękne :') Takie łuuuuu!
    Ale z tym "prawie" to dowaliłaś xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegałam, że to ja jestem główną żoną całego 1D ♥♥♥♥♥

      Usuń

Szablon by S1K