Witajcie!
Omom łapajcie imaginka LMAO trochę mniej ryjący psychę,
ale naprawdę nudny.
Ze specjalną dedykacją dla @CrazyMofos12369 zwanej inaczej jako Happy Tommo,
zwanej inaczej jako Weronika, zwanej inaczej jako WB, znanej inaczej jako prawie główna żona Louisa.
No cóż ENJOY!
_______________________________
Omom łapajcie imaginka LMAO trochę mniej ryjący psychę,
ale naprawdę nudny.
Ze specjalną dedykacją dla @CrazyMofos12369 zwanej inaczej jako Happy Tommo,
zwanej inaczej jako Weronika, zwanej inaczej jako WB, znanej inaczej jako prawie główna żona Louisa.
No cóż ENJOY!
_______________________________
Prolog
Weronika - wiek 6 lat
Wybiegasz na łąkę, cała uśmiechnięta. Wreszcie wiosna! Będziesz mogła pędzić czas ze swoimi pięknym, a także jedynym przyjacielem- Tweetie. Jest to mały koliberek, z którym zaprzyjaźniłaś się już dawno temu. Jest cudowny- zawsze możesz z nim porozmawiać, wyżalić się, a on cię zrozumie. Siadasz więc na trawie i robisz to, co zawsze- już dawno temu odkryłaś, że nie jesteś taka jak wszyscy. Że masz pewną moc- piękną, ale i równie niebezpieczną. Gdy chcesz możesz bez trudu sprawić, aby trawa urosła, spadł śnieg, jakiś przedmiot się podniósł lub wiatr zaczął wiać.
Na koniec siadasz na kamieniu, będąc otoczona ze wszystkich stron kwiatami i roślinami, niczym murem. Gwiżdżesz cicho i wtedy przylatuje Tweetie i siada ci na ręce. Obdarzasz go swoim uśmiechem- wiesz, że więcej ci nie potrzeba. Słuchasz, jak cicho wiatr porusza dzwoneczkowe kwiatki, wydając przy tym bardzo delikatny i cudowny dźwięk. Słyszysz też, jak niedaleko ciebie szumi strumyk wody. Rozkoszujesz się tymi odgłosami, które są dla ciebie niczym najpiękniejsza muzyka. Uwielbiasz być zżyta z naturą- to twoje życie.
Nagle na polanie ktoś się pojawia. Już wiesz, że jest to
ktoś obcy, gdyż Tweetie odlatuje szybko, a wiatr wieje mocniej. Starasz się go
uspokoić, ale sama się boisz. Nagle pośród kwiatowego muru pojawia się
niewysoki brunet. Podchodzi do ciebie ostrożnie i pyta:
- Sama to wszytsko zrobiłaś?
- Tak- mówisz prawie niesłyszalnie; zawsze byłaś nieśmiałym
dzieckiem.
- Ale jak?- ciekawi się chłopak.
Postanawiasz mu zaufać. Powoli zbliżasz się do niego i otwierasz dłoń.
- Och, to jest cudowne! Jak ty to robisz?
- To jest... skomplikowane- odpowiadasz.
- Nauczysz mnie też? Nie żeby coś, ale bardzo chciałbym...
- Ciii, spłoszysz Tweetie'go- szepczesz.
- Tweetie?
- To jest Tweetie- wskazujesz na koliberka na twojej dłoni.
- Ależ on... śliczny! Powiedz mi, jak ty to robisz?
- Nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać- wahasz się.- Mama mi nie pozwala rozmawiać z nieznajomymi...
- A, racja- wyciąga rękę w twoją stronę.- Jestem Louis. Louis Tomlinson.
- Miło mi- uśmiechasz się.- Ja jestem... Weronika.
Głos staje ci w gardle i cała się czerwienisz. Ten chłopak jest uroczy. Zdecydowanie zbyt uroczy.
- A ty jesteś uro...- nie dokańczas, gdyż w tym samym momencie podlatuje do ciebie Tweetie i gwiżdże cicho.
- CO? Ktoś tu idzie?- niepokoisz się.
- Ty... ty go rozumiesz?
- M-muszę już iść- jąkasz się i wybiegasz ze swojego królestwa. Słyszysz jeszcze tylko jak Louis krzyczy za tobą:
- Poczekaj! Jaki jestem? Nie dokończyłaś...!
***
Następnego dnia, gdy przychodzisz na łąkę, widzisz, że Louis tam siedzi. Uśmiech się radośnie, jedząc marchewkę. Gdy go widzisz, coś ściska ci się w żołądku. To z pewnością ktoś więcej, niż tylko kolega.
- Cześć- zagaduje radośnie.
- Cześć.
- Wyglądasz... Przepięknie. Jeszcze lepiej niż wczoraj- robisz się cała czerwona.- Mogę na ciebie mówić zdrobniale? Na przykład Wika lub Nika?
- Tak- kiwasz nieśmiało głową.
- To co, nauczyłabyś mnie... eee... tego?- wskazuje na twoją rękę.
- Spróbuję. Powtarzaj za mną- podnieś rękę do góry...
- Rękę do góry...
- Pomyśl o czymś super przyjemnym i po prostu bądź sobą!
- Okej- mówi chłopak cudownym głosikiem.
- Czujesz to?
- Tak- kiwasz nieśmiało głową.
- To co, nauczyłabyś mnie... eee... tego?- wskazuje na twoją rękę.
- Spróbuję. Powtarzaj za mną- podnieś rękę do góry...
- Rękę do góry...
- Pomyśl o czymś super przyjemnym i po prostu bądź sobą!
- Okej- mówi chłopak cudownym głosikiem.
- Czujesz to?
- O, czuję to- mówi rozmarzonym głosem.
- To teraz po prostu zacznij stwarzać!- wokół ciebie oplotły się rozmaite kwiaty, unosząc cię w górę. Czułaś się cudownie, bawiąc się wiatrem i rozsiewając wokół siebie mnóstwo wielobarwnych iskierek. Obróciłaś głowę i spojrzałaś w stronę Louisa.
- E... Co mam robić dalej?- wygląda na zakłopotanego.
- To nie ma sensu, Louis, przykro mi- wzdychasz i pozwalasz, by kwiaty odstawiły cię na ziemię.
- Wiem, Weroniko. Ty jesteś obdarzona.
- Że co?
- Ja myślę, że ty masz moc. Ale to nie taka zwyczajna moc. To magia.
- To całkiem normalne, pewnie mnóstwo ludzi tak ma.
- Nie, Nika. To nie jest normalne. Ty jesteś wyjątkowa...
- N...Naprawdę tak uważasz?
- Absolutnie- szepcze i pochyla się nad tobą.- To są czary...
Nie wytrzymałaś tej presji. Pobiegłaś w stronę domu- musiałaś przemyśleć sobie parę spraw. Jak na sześciolatkę to stanowczo za wiele.
***
Weronika- wiek 14 lat
Mijają lata. Z każdym nowym dniem coraz bardziej lubisz Louisa. Wydaje się taki przyjacielski, miły i żartobliwy. Uśmiech nie schodzi z jego twarzy- ta cecha ci się podoba. Siadasz na oknie w domu- nie możesz teraz iść na łąkę, gdyż czekasz na powrót swojej mamy- tata zostawił was, jak byłaś bobaskiem. Z nudów spoglądasz na swój tatuaż w kształcie motylka na nadgarstku. Nie masz pojęcia, skąd on się tutaj wziął, ale go lubisz. On chyba był... od zawsze.
Wzdychasz i słyszysz otwierane drzwi. Postanawiasz jednak poczekać, aż mama wejdzie do twojego pokoju. Siedzisz więc dalej i nagle zaczynasz się niepokoić, bo mama nie nadchodzi. Może to złodziej? Wstrzymujesz oddech, jednak chwilę później słyszysz głos mężczyzny, wołającego twoje imię. Stajesz w holu i nie wierzysz własnym oczom: stoi tam komisarz policji oraz twój własny ojciec! Przerażona stajesz na progu domu i pytasz:
- Gdzie jest mama? Co pan tu robi?
- Nie martw się niczym. Jesteś Weronika, prawda?
- Gdzie jest moja mama?- pytasz uparcie.
- Posłuchaj mnie, Werka- kuca przy mnie i chwyta mnie za nadgarstki.- Twoja mama... twoja mama nie żyje...
- NIE!!!- krzyczysz jak opętana.- TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! NIEEEEEE!
- Uspokój się proszę- mówi łagodnie policjant.- Będziesz musiała zamieszkać z ojcem, aż do ukończenia 18 lat, to ostatni członek twojej rodziny, ponieważ...
- Angel miała wypadek- mruczy cicho ojciec.
- JAK ŚMIESZ WYMAWIAĆ JEJ IMIĘ! JAK ŚMIESZ SIĘ DO MNIE ODZYWAĆ PO TYM WSZYSTKIM, CO MI ZROBIŁEŚ!
- Weronika, ja...
- NIE! NIE CHCĘ SIĘ SŁUCHAĆ!- wypadasz ze szlochem z domu i biegniesz tam, gdzie zawsze. Chciałabyś, żeby to miejsce było puste, jednak znajdujesz w nim Louisa. Cóż, wolałabyś samotność, ale trudno.
- Nika, co się stało?- pyta twój przyjaciel.
- Bo... moja... mama...- mówisz w przerwie między napadami płaczu.
- Tak?
- Ona... ona... nie żyje!- rzucasz się mu z płaczem na szyję. Ten cię przytula i pociesza, jak może.
- No już, będzie dobrze...
- Nie Louis, nie będzie dobrze! Muszę teraz zamieszkać z ojcem, a raczej on ze mną! Będę go widywać codziennie! Nic nie jest dobrze!
- Co? Naprawdę?- dziwi się.
- No chyba nie na niby?- pytasz się go z oburzeniem.
- Posłuchaj mnie, Wika. Nie ważne co się stanie; musisz być dzielna. Pamiętaj, musisz to znieść, przynajmniej do jakiegoś czasu.
- Dobrze- wycierasz oczy i uświadamiasz sobie, jak ten chłopak umie pocieszyć.- Dziękuję ci.
- Nie ma za co- uśmiecha się promiennie. Bezgranicznie toniesz w jego cudownych oczach, one są takie... magiczne...- Coś się stało?
- Nie, nic- odwracasz szybko głowę i rumienisz się. Czemu on cię tak onieśmiela?
- Haha, widziałem ten rumieniec- szczerzy się. Zauważasz, że zadziwiająco niebywale wygląda w tej czapce i bluzce w paski. Na twoje policzki ponownie powraca rumieniec, tym razem bardziej widoczny. On... on ma na ciebie chyba zły wpływ. To tylko przyjaciel.
- No dobrze, to co chciałbyś dziś porobić?- pytasz, by odwrócić jego uwagę.
- Mogłabyś robić różne kształty z wody, a ja będę je próbował odczytać.
- Dobrze- zgadasz się i skupiasz się na wodzie. Po kolei, kolejno krople wody wylatują w powietrze tworząc najpierw wielki fotel, potem akwarium, klucz od drzwi, bransoletkę i kolibra.
- To jest Tweetie- zgaduje po raz kolejny Louis.
- Ej, to nie fair! To już się robi nudne...
- Masz rację, muszę iść na obiad.
- Och- przypomina ci się to, co wydarzyło się przed twoim przyjściem i zakrywasz oczy.- Nie chcę wracać do domu...
- Ale musisz, wiesz o tym?
- Naprawdę, nie wrócę. Boję się. Mój ojciec dużo pił i często bił mnie i mamę. Często w nocy słyszałam krzyki, a mój brat... Mój brat zaginął, i coś czuję, że to była jego sprawka.
- Ojej, naprawę? Nie wiedziałem... To przykre...
- No właśnie, Lou, i co ja teraz zrobię?- po czym uświadomiłaś sobie, jak zdrobniale wypowiedziałaś jego imię i znowu na twoich policzkach pojawiła się czerwień. Chłopak zachichotał, ale potem spoważniał.
- Nie mogę pozwolić, aby on cię skrzywdził! Słuchaj, Wika, wiem, że to ci się wyda szalone, ale jedynym sposobem jest ucieczka.
- CO?!- zakrztusiłaś się śliną z wrażenia.- Ale Louis, ja mam tylko 14 lat! Co będzie, jeśli...
- Nie masz nic do stracenia.
- Ale ty owszem, masz! Chyba nie myślisz, że pozwolę ci na ucieczkę z domu?
- Pff, nie decydujesz o mnie.
- No proszę cię! Pomyśl o swojej mamie, jaka będzie zrozpaczona...
- Nie mam mamy- przerwał mi brutalnie w pół słowa.- Mój ojciec pije, tak, jak twój, tylko, że nie ma go całymi dniami w domu. Nie zmartwi się mną, ani trochę.
- Ojej- zdajesz sobie sprawę, że masz więcej wspólnego z Lou, niż myślałaś. Chłopak wyraźnie smutnieje i zagryza wargę.
- To co, uciekamy?- pyta ponownie.
- Sama nie wiem...
- Wika- siada przed tobą i ujmuje twoją głowę.- Co stoi na przeszkodzie? Ja ma ciebie, ty masz mnie, nic więcej nam nie potrzeba. Za pomocą swoich czarów poradzimy sobie tam we dwójkę. A zawsze możemy wrócić.
- No dobrze- zgadasz się w końcu, a chłopak wyskakuje w powietrze. Chwytasz go za rękę i idziecie w stronę lasu. Sami, zaledwie kilkunastoletni, maci zamiar dać sobie radę na łonie natury.
C.D.N.
Agawa♥ xx
Aaaaaa dziękuje! To jest takie piękne :') Takie łuuuuu!
OdpowiedzUsuńAle z tym "prawie" to dowaliłaś xd
Ostrzegałam, że to ja jestem główną żoną całego 1D ♥♥♥♥♥
Usuń