-->

piątek, 20 czerwca 2014

#103 Larry secret- Rozdział I

Hejka!
Co tam u was? Jak pewnie wiecie, chłopcy mają dziś koncert w Paryżu, a Zayn ostatnio podniósł Polską flagę na koncercie i rozłożył na scenie! Massive love for him ♥
1D zrobili follows spree, a ja mam limit na Tweety :(((
Dzisiaj daję wam rozdzialik z serii Larry'ego; tylko bez hejtów, że Larry, błagam. Nie traktuję tego na serio, tylko tak, jak każdy inny Bromance.
 
I postaram się bez momentów 18+, w każdy razie przez
najbliższe 3 rozdziały na pewno nie będzie xd
 
Soo... enjoy ;)
____________________________________________________________________
 
     L A R R Y ♥ S E C R E T
 
Harry rzuca się na szyję Liama, mówiąc mu, jak bardzo się boi i że jeśli umrze, to ma rozdzielić spadek równo pomiędzy chłopaków. Przez 10 minut wyżala się Zaynowi, jak bardzo chciałby zostać, że to go przerasta i temu nie podoła, że popadnie w depresję. Patrzy bardzo smutnie na Nialla, obiecując mu, że jeszcze kiedyś zagra z nim w nogę. Nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. Przygryza ze zdenerwowania dolną wargę. Louis uśmiecha się na ten widok.
 
- Styles, kończ dramatyzowanie- pospiesza go szatyn. Obaj właśnie mają wsiąść do zwykłego wagonika powietrznej kolejki linowej, aby przedostać się na drugą stronę wielkiej przepaści. Tomlinson ma zamiar pokazać mu coś ekstra, coś, czego ten jeszcze nigdy nie miał okazji zobaczyć. Oczywiście Loczek nie widzi w tym większego sensu.
- Po co mi to? Czy my… naprawdę musimy?- a przybiera przy tym taki wyraz twarzy, że Louis wybucha głośnym śmiechem. Nic na to nie poradzi, że Harry tak na niego działa. Od bardzo dawna, jak tylko Louis sięga pamięcią, lokowany bał się wszelkich kolejek i roller coasterów. Panikował już na samą myśl wejścia do pociągu, co dopiero taki „straszny i przerażający wagonik powietrzny”.
- Władowuj się- pogania Tommo, gdy ten żegna się z chłopakami po raz kolejny. Tak, jakby już miał ich nigdy nie zobaczyć. Ah, ten głupiutki Styles…
- Louis…- patrzy na niego z żałością, aż w końcu napotykając jego wzrok kategorycznie mówiący: nie, patrzy z przestrachem na kolejkę po czym wsiada do środka i kładzie plecak koło siebie. Louis rzuca tylko krótkie cześć! do reszty i wpakowuje się obok bruneta. Zielonooki spogląda przez wielkie okno, podziwiając widoki, i o, czyżby to… przepaść? Przełyka głośno ślinę i odwraca wzrok. Louis wybucha głośnym śmiechem.
- No już nie panikuj tak, będzie dobrze- śmieje się, na co dostaje od lokowanego wściekłe spojrzenie.
- Ty się tu ze mnie nie nabijaj, bo jak ja ci…- nie dokończył, gdyż w tym samym momencie wagonik ruszył do przodu, kołysząc się, a Harry przerażony złapał rękę Lou i ścisnął. Tak przerażony nie był już od dawna. Gdyby to się teraz zerwało… Nie, chłopak nie miał zamiaru o tym myśleć. Nie chciał o tym myśleć. Więc czemu w głowie non- stop szalał mu ten obraz? Gdy minęło 10 minut,  Styles trochę się uspokoił. Zerknął nawet nieznacznie ku oknie, ale natychmiast odwrócił wzrok. Nie teraz. Teraz nie jest na to gotowy.
- Eee… Harry?- spytał chłopak.
- Tak?
- Ja rozumiem, że to emocje i w ogóle , ale może… hmm… mógłbyś puścić już moją rękę albo chociaż poluźnić uścisk?
     Brunet spojrzał szybko w dół i zorientował się, że przez cały ten czas ściskał rękę tego drugiego z całej siły. Zmieszany wypuścił ją szybko, a szatyn zaczął rozmasowywać sobie siną dłoń.
- Wow, masz mocny uścisk.
- No tak jakby.
     Przez resztę drogi zielonooki, zamiast podziwiać widoki, chował głowę w kolana. Tak bardzo chciał, żeby to już dobiegło końca. Tak bardzo chciał być po drugiej stronie…
     W tym momencie kolejka stanęła. Harry natychmiast pisnął i znalazł się na kolanach Lou. Ten oczywiście w śmiech.
- Hej, ty, lokowany! Nie panikuj, to tylko przerwa techniczna!- uspokajał, albo przynajmniej starał się uspokoić Loczka. Nie pojmował, jak można się tak bać.- Hmm, Harry… Złaź ze mnie.
- Nie.
- Zładź.
- Nie.
- Zładź.
- Nie. Boję się. Proszę, nie każ mi- spojrzał na niego błagalnym wzrokiem, co całkowicie uwiodło szatyna. Mmm, czemu on ma takie cudowne, malinowe usta? Gdyby tak je… Hej, Tommo, o czym ty w ogóle myślisz?- skarcił siebie w myślach. Szybko wywalił te myśli z głowy i pogładził przerażonego misiaka po włosach.
- Będzie dobrze- szepnął mu w ucho, na co brunet zadrżał. Zadowolony niebieskooki, widząc jego reakcję, przycisnął go mocniej do siebie.- Wiesz przecież, że to niemożliwe, żeby coś nam się stało…
     BUM! Cały wagonik zadrżał, a Harry przycisnął się do Louisa najmocniej, jak potrafił. Był bliżej niż kiedykolwiek. To sprawiało, że serce Louisa podskoczyło do gardła.
     BUM! Styles pisnął, ukrywając głowę w bluzie drugiego. Szatyn zaczął odczuwać niepokój- chyba coś złego się dzieje…
     Trzecie BUM nie było tyle co BUMEM, ale strzałem. Strzałem z pistoletu. Louis wyraźnie go słyszał. A zaraz po nim następne. I kolejne. Przedziurawiło ścianę obok nich. Usłyszeli krzyki w sąsiednim wagonie. Chłopakowi jeszcze nigdy tak nie kołatało serce. Ale teraz nie miał już wątpliwości- mieli do czynienia z napadem.
__________________________________________________
 
No, i to na tyle :) Do... jakiegoś dnia w którym nie nawali mi net i będę mogła coś wstawić,
np. horoskopy bo dawno nie było.
 
To #jednokierunkowego dnia!
 
Agawa♥ xx
 
 
 

2 komentarze:

Szablon by S1K