>>>Rozdział II<<<
>>>Rozdział III<<<
>>>Rozdział IV<<
>>>Rozdział V<<<
>>>Rozdział VI<<<
>>>Rozdział VII<<<
>>>Rozdział VIII<<<
>>>Rozdział VIII<<<
>>>Rozdział IX<<<
___________________________________________________
Zayn i Niall wracali późnym wieczorem z restauracji,
a rozemocjonowany blondyn cały czas opowiadał o filmie. Zaynowi w żaden sposób
nie przeszkadzało nic, gdyż kochał słuchać głosu Nialla. Nawet deszcz, który
lał, nie mógł popsuć mu tej chwili, gdyż świadomość posiadania przy sobie
Irlandczyka zakrywała resztę. W końcu jednak, gdy krople zaczęły mocniej
zacinać, postanowili złapać autobus. Do przystanku było jednak daleko. Wszystko
byłoby takie, hmm… zwyczajne, gdyby
nie pomysł niebieskookiego. Klepnął on Zayna po głowie krzycząc: berek! I zaczął uciekać. Z początku
mulat popatrzył na niego jak na niedorozwiniętego chłopca, ale potem podjął
zabawę.
- Oj, Horan, nie wiesz, z kim zadarłeś!- po czym
puścił się biegiem za Irlandczykiem. Gnali po ulicach, trawnikach i ogródkach
ludzi, przeskakiwali przez płoty, aż w końcu zdyszany Malik zdołał dopędzić
blondyna. Jakieś 200m od nich znajdował się przystanek, w centralnej linii.
Wystarczyło jedno krótkie spojrzenie obu chłopaków, by zaczęli, śmiejąc się,
ścigać na miejsce.
- Ostatni do zgniła marchewka Louisa!- krzyknął
Niall podczas wysiłku.
Ostatecznie zwycięzcą okazał się Irlandczyk, jako
pierwszy dopadając ławki i drąc się na całą okolicę: wygrałem! wygrałem!, co, według Zayna, było maksymalnie urocze.
Pomimo, że gdzieś tam w środku jego duma została urażona, cieszył się z sukcesu
Horana. Można było powiedzieć, że kochał ten uśmiech na jego twarzy i jeśli
zwycięstwo w wyścigu miało go spowodować, to mulat chciał właśnie jego
zwycięstwa. Najbardziej zdziwiło go to, że nie przeszkadzała mu jego rozwalona fryzura.
To było trochę psychiczne i dziecinne, ostatecznie ścigali się w deszczu na
przystanek jak małe dzieci, jednak oboje odczuwali z tego powodu radość i
satysfakcję. Dobrze było wiedzieć, że gdzieś tam w środku nadal się jest tym
dzieciakiem. Gdy Zayn stał w autobusie, opierając się o szybę, gdyż ustąpił
miejsca zwycięscy (należało mu się), patrzył w twarz swojego crusha i wiedział,
że on odmienił całkowicie jego życie, na lepsze.
Obydwaj wpadli do domu w cudownych humorach. Niall
natychmiast przyniósł jakieś ciuchy na zmianę i zasiedli przy stoliku, pijąc
herbatę. Na zewnątrz rozpętała się silna burza, było zimno i ciemno, lecz w
środku panowała przyjemna atmosfera. W pewnym momencie Zayn zmrużył
podejrzliwie oczy, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Co jest?- spytał blondyn, wciąż popijając gorący
napój.
- Wiem, że się powtarzam i brzmię, jakbym nie był
jego przyjacielem i mu nie ufał, ale… Gdzie jest Liam? Wcześniej może serio
przesadzałem, no ale teraz? Minęło całkiem sporo czasu, odkąd go nie było w
domu!
- Właściwie…- Irlandczyk odstawił kubek i podrapał
się po głowie.- Próbowałeś do niego zadzwonić?
- Tak, przed wyjściem do kina…
- To spróbuj jeszcze raz.
Mulat bez słowa podszedł do telefonu i wybrał znany
mu numer. W słuchawce rozbrzmiało po kolei pięć sygnałów, a potem nastała
cisza. Zrezygnowany Malik odłożył sprzęt na miejsce.
- Kurczę, gdzie on może być? Jest burza i jest
ciemno…- zastanawiał się.
- To faktycznie zaczyna być dziwne- potwierdza
chłopak.- No cóż, chcąc, nie chcąc, dzisiaj już nic nie zrobisz, Zayn. Chodźmy
spać, a jutro spróbujemy jeszcze raz.
- Dobrze, w takim razie dobranoc, Niall.
- Dobranoc.
Mulat udał się do swojego pokoju w wsunął się pod
kołdrę. Nie licząc tego wątku z Liamem, to to był naprawę fajny dzień. Świetnie
się bawił, zapominając na chwilę o rzeczywistości. A z kim? Z niebieskookim
słodziakiem.
- Zayn?- usłyszał nagle za swoimi plecami. Obrócił
się i ujrzał spodziewanego blondyna, stojącego z małym jaśkiem w lewej ręce.-
Czy… czy mógłbym może spać z tobą? Jest burza i wiesz…- zaczerwienił się.
Chłopak tylko się uśmiechnął. Czy on serio
zaproponował mu spanie razem w jednym łóżku? Brunet od razu się rozmarzył,
myśląc, co by było, gdyby miał Horana samego w łóżku na całą noc. Mógłby go
przytulać, spać wtulonym w jego tors, bawić się jego farbowanymi włosami i
wiele, wiele więcej (if you know what I mean).
- Em… Zayn?- powtórzył blondyn. Chłopak
natychmiastowo się otrząsnął. No tak. Trochę odpłynął.
- Pewnie, wskakuj- Malik z bijącym sercem zrobił mu
miejsce, przesuwając się do ściany. Ten wpakował się obok niego i od razu
zamknął oczy. Ciemnooki również poczuł, że powieki mu się kleją. Jeszcze
chwilka, jeszcze moment i odleci w krainę snów. Czy to możliwe, że on sam
zaproponował spanie w jednym łóżku? OMG.
- Em… Zayn?- Niall otworzył jedno oko.- Mógłbym cię…
przytulić? Bo mi trochę zimno.
O tyle, że do mulata wciąż nie dotarło, że będzie
spał z Irlandczykiem w jednym łóżku, o tyle nie mógł uwierzyć, że on
zaproponował mu to sam, z własnej woli! Zayn nie należał do tych osób, które
nie korzystają z okazji, więc natychmiast zbliżył się do niego i objął rękoma w
talii. Jego serce momentalnie zaczęło bić jeszcze szybciej. On jest taki uroczy, słodki i idealny. On jest taki… mój. Należy do
mnie.
- Boję się o Lou i Hazzę- powiedział, co
natychmiastowo wywołało o mulata dreszcze. Może to przez jego głos, a może
dlatego, że on także się o nich bał. Ni wtulił głowę w zagłębienie szyi
starszego chłopaka i zasnął w kilka minut. Starszy uśmiechnął się na widok
śpiącego przyjaciela. Absolutnie była
to jedna z najpiękniejszych chwili jego życia. Mógł wreszcie patrzeć bez
skrupułów na tę niewinną twarzyczkę, zamknięte oczy i uśmiechnięte usta.
Wyglądał na szczęśliwego. Długo jeszcze
leżał, rozkoszując się dotykiem młodszego, słuchając jego oddechu i patrząc na
niego, jakby był co najmniej złotem. W sumie to był. Takim irlandzkim.
***
Następnego dnia Zayna obudziło ciche brzdąkanie
gitary z pokoju obok. Wyszczerzył się sam do siebie. Dobrze wiedział, kto to.
Po cichu, stawiając ostrożnie kroki, zakradł się do drzwi i je lekko uchylił.
Spostrzegł, że Niall siedzi na łóżku w samej bieliźnie (oh!) i śpiewa jakąś piosenkę. I to nie byle jaką.
>>Włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=qEjswKk1H0A<<<
>>Włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=qEjswKk1H0A<<<
Mimo, iż przyszedł dopiero na drugą zwrotkę, to i
tak to było dla niego zbyt wiele. Stał tak oparty o framugę drzwi i słuchał z
otwartymi ustami. Nigdy nie słyszał czegoś tak cudownego. Czuł, że w tej chwili
jest bliski zawału. Zamknął oczy, wsłuchując się w tekst piosenki. W jego
wykonaniu było to takie piękne…
But you’re perfect to me…
Po skończonej piosence odłożył gitarę. W pewnej
chwili odwrócił się, a ujrzawszy chłopaka stojącego w drzwiach, przeraził się.
Malik podszedł do niego i usiadł obok na łóżku.
- Wow- udało mu się tylko wykrztusić. W głębi serca
wyobraził sobie, że jest to… o nim? Chyba
mnie pogięło. W tej samej chwili wyczuł od niego silną woń alkoholu.-
Piłeś?
- Zayneh…- oczy Nialla szukały ratunku, zatrzymując
się wszędzie, tylko nie na jego twarzy. Chłopak starał się zignorować fakt, że
został nazwany zrobniale.- To nie tak…
- Zostawiłeś coś?- przerwał mu w pół zdania.
Irlandczyk spojrzał na niego zdziwiony.
- Tak, jest w lodówce- odrzekł lekko speszony, a
mulat udał się we wskazane miejsce, wyciągając jedną butelkę i wrócił z
powrotem do pokoju młodszego.
- Więc… co jest powodem?- zapytał, zdejmując kapsel
otwieraczem.
- W sumie to nie wiem. Chciałbym oderwać się od tej
smutnej rzeczywistości, wyobrazić sobie, że reszta chłopaków jest tu z nami i
możemy normalnie gdzieś razem wyjść. Po prostu… chcę by było, jak dawniej.
- Będzie, obiecuję ci. Musisz tylko uzbroić się w
cierpliwość.
- Tak myślisz?- Horan podniósł wzrok, a gdy jego
oczy napotkały czekoladowe tęczówki, Zayn wstrzymał oddech.- A czy mógłbyś mnie
przytulić?
Malik zaczął oddychać z trudnością. To nie tak, że
wcześniej nigdy się nie przytulali. To nie tak, że tego nie doświadczył, tylko
ta prośba zabrzmiała bardziej osobiście. W końcu byli sami w domu, a Horan już
po raz drugi go o to poprosił. To dla
mnie za dużo- pomyślał.
- O-oczywiście- wyjąkał i rozłożył ramiona, w które
wpadł blondyn. Poczuł się cudownie, mógłby trwać w tym uścisku całe życie.
- Przepraszam- młodszy w końcu się odsunął, speszony.-
Nie wiem, czemu to zrobiłem, po prostu chyba tego potrze…
- Nie ma sprawy- uśmiechnął się do niego mulat. Ich
tęczówki znowu się napotkały. Obydwaj patrzyli na siebie z uśmiechami na
twarzy, jakby na coś czekali. W pewnej chwili Niall otworzył usta, żeby coś
powiedzieć, ale chwilę później wstał i pobiegł do łazienki. Zaniepokojony mulat
wstał i ruszył w jego stronę.
- Niall?
- Jest w porządku- z łazienki wyszedł biały jak
papier Irlandczyk.- Chyba… przesadziłem z ilością alkoholu.
- Oh.
W sumie nie miał pojęcia, co powiedzieć. Na twarz
jego przyjaciela nie wracały kolory.
- Może idź się położyć? Zdrzemnij się czy coś.
Razem ruszyli w stronę
pokoju gościnnego, gdzie blondyn położył się na kanapie, a Zayn przykrył go
kocem. Popatrzył na niego i westchnął, po czym postanowił dać młodszemu spokój.
Wszedł na górę po schodach i już miał wejść do swojego pokoju, gdy jego nogi
same skierowały się do pokoju Liama. Sam nie wiedział, czemu tak się stało.
Może po prostu nie mógł już znieść braku jego obecności. Podszedł do biurka z
papierami. Czuł się z tym źle, bardzo źle, że przeszukuje jego rzeczy, ale od
samego początku coś podejrzewał. Ten przebłysk strachu w jego oczach, gdy wychodził z domu, mówił sam za siebie. On coś ukrywał, a Zayn miał zamiar dowiedzieć się co.
_________________________________________________
Witajcie!
Witajcie!
Oto nowy rozdział. Wiem, że idzie mi coraz gorzej, ale jakoś tak straciłam wątek...
Nie wiem, czy powinnam kończyć z pisaniem tego i wziąć się za coś nowego...
Zastanawiam się też nad zawieszeniem bloga. Powoli kończą mi się pomysły na posty, a, jak wiadomo, do wszystkiego mam słomiany zapał :/
Dzisiaj mamy wolne od szkoły, więc będę miała trochę czasu na stworzenie czegoś nowego
(jeśli pomysł, który chodzi mi po głowie, nie okaże się kolejnym chwilowym niewypałem).
Do napisania!
Agawa♥xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz